Ewidentnie się coś Pani Sierżant pomyliło, bo dostałem zjebkę jakbym był szefem tamtego cyrku.
Sprawa poważna była, bo dostali telefon, że ktoś się chce zabić. A tu zonk, bo nie mogą wjechać!!!
Pani Sierżant poirytowana pytała jak się mają dostać, na przykład w środku nocy, służby ratunkowe?
Była taka sytuacja, że na wiosnę, że ściągali jakiegoś pijanego chłopaka z półki...
W każdym razie, dzisiejsza afera nie zakończyła sie tragedią (chyba).