Cześć,
Nie od dziś, miałem ten temat ruszyć. Nadużywamy słowa "wyprawa", w stosunku do naszych ostatnich wyjazdów nurkowych. One ze starymi wielkimi wyprawami klubowymi nie mają kompletnie nic wspólnego. Zamówienie wyjazdu z pakietem nurkowym, w komercyjnej firmie, która nas obsłuży od "A do Z" i nazwanie tego wyprawą klubową, to delikatnie mówiac lekkie przegięcie. Jedynym elemntem organizacyjnym, jest umieszczenie ogłoszenia w klubie, zebranie kasy i czasem zorganizowanie busa na lotnisko, ewentualnie zamówienie autobusu (w profesjonalnej firmie, która z tego żyje), żeby nas zawieźli do bazy. Tam czeka na nas hotel, pełne koryto, nabite butle, przewodnicy znający miejsca nurkowe. Co to ma wspólnego z wyprawą?
Zerknijcie proszę, do historii klubu. Stare wyprawy. Ludzie brali roczny urlop dziekański, by ja przygotować. Przygotpowania trwały 2 lata. Jechały stary ze sprzętem przez pustynię. Trzeba było załatwić absolutnie wszystko: od dewiz i pozwolenia na ich wywiezienie, paszporty, konserwy na 3 miesiące dla kilkudziesięciu os. Zabrać pontony, sprężarki... A Sharm, to była mała osada rybacka, a nie kurort z 10 tyś hoteli...
Czy w obecnych czasach możemy organizować wyprawy? Przypomnijecie sobie Medesy, Elbę i Sycylię. Były one trochę wspomagane z zewnątrz, ale miały silnie wyprawowy charakter. Da się zabrać pontony, sprężarki i pojechać w nieznane, wielką grupą...
Nie chcę tu dyskutować nad sensem i możliwościami organizacyjnymi takich wypraw. Wiadomo że nurkowań będzie mniej, że trzeba będzie włożyć dużżżżżoooo wiecej wysiłku by cokolwiek sie udało. Jak dla mnie pozostaje ten smaczek, że udało sie wyrwać kolejnego nurka Neptunowi, że ciężko na niego zasłużyliśmy...
Nie nazywajmy proszę, wyjazdów do centrum nurkowego, wyprawami, bo jest to profanacją dla tradycji Wielkiego Kraba.
ps: Co Wy powiecie za 5 lat, jak weekendowa grupka P1, szt 6 + instruktor, pojadą nad jeź. Trześniowskie (z noclegiem w defce) na 2 dni nurkowe, wezmą po 2 pełne butle i dadzą nurka z brzegu.. I nazwą to "Obóz krabowski 2014". Na zakończenie obozu, przy wręczaniu ksiązeczek, instruktor klepnie kursanta płetwą (ale tylko leciutko) i wbije mu pieczątke ochrzczono..... Na naszej stronie ukaże sie informacja, ze odbył sie klubowy obóz nad jeź. Trześniowskim oraz tradycyjny chrzest.
Sylwek