Autor Wątek: Niedzielne nurkowanie z awarią  (Przeczytany 8983 razy)

Offline Sylwek

  • Kadra
  • *****
  • Wiadomości: 1761
    • Zobacz profil
  • Stopień nurkowy: M2 Instruktor Freedivingu mobile 506 033 485
(Bez tematu)
« Odpowiedź #10 dnia: 11 Czerwiec 2007, 21:58:58 »
Wrzucę swoje 3 grosze,
Warunków w magazynie nie zazdroszczę, co tu się rozpisywać...
Co do dbania o sprzęt klubowy, hmm.. kiedyś sprzętowiec miał władzę absolutną nad magazynem, a jego gniew słychać było na poddaszu czy drugim brzegu jeziora... Kar za poniewieranie, czy przetrzymywanie sprzetu końca nie było. Za ciągnięcie II stopnia po ziemi orało się jezioro, za oddanie po zajeciach jacketu z nie wylaną wodą orało się...

Ale nie o tym chciałem napisać. Podszedł do mnie ktoś na ostatnim wyjeździe i zapytał czy należy wypłukać I st (MK2), którą część i jak...i czy należy płukać, bo jedni mówią tak a inni inaczej.
Będąc sprzętowcem (kiedy to było..) uczyłem nowe pokolenia Krabów używania i obchodzenia się z automatami, kamizelkami, piankami, klubowymi nożami itd. Nikt, kto takigo przeszkolenia nie przeszedł sprzętu nie dostał!!! Poświęcałem na to naprawdę dużo czasu, większość "szkoleń" odbywała się w magazynie przy okazji wydawania sprzętu, przed kursami weekendowymi, na obozach, czy w bazach nurkowych w Chorwacji.
Wszyscy byli wręcz wyczuleni na najmniejsze usterki i zgłaszali mi je za każdym razem. Jest wiele sposobów do osiągnięcia podobnych rezultatów, ważne tylko abyśmy robili to z pasją,
Sylwek
« Ostatnia zmiana: 01 Styczeń 1970, 01:00:00 wysłana przez Sylwek »
egzaminy na kartę łowiectwa podwodnego 506 033 485
www.OneBreath.pl Szkoła Freedivingu

Offline aga

  • Zarejestrowani użytkownicy
  • *
  • Wiadomości: 53
    • Zobacz profil
(Bez tematu)
« Odpowiedź #11 dnia: 18 Czerwiec 2007, 18:36:17 »
"Odgrzewane awaryjne kotlety"

Szczerze mówiąc to mi ręce opadły, jak się okazało, że spłuczka w tym jackecie przestała działać poprawnie już na kursie poprzedzającym nasze nurkowanie. (W moim niecenzurowanym komentarzu chyba jedynie spójniki nie byłyby wulgaryzmami...)
Kurs kończył się w niedzielę, Małysz i Maciek nie odbierali wtedy sprzętu (bo trudno, żeby jeszcze w niedzielę siedzieli w magazynie), więc to tłumaczy dlaczego awaria nie została im zgłoszona od razu. Natomiast nic nie tłumaczy tego, że schrzaniony jacket trafił na wieszak, a nie został odłożony z krótką informacją co w nim źle działa. (I chyba trudno mieć tu pretensje do kursantów na P1, bo skąd mieli wiedzieć jak się odbywa zgłaszanie w magazynie awarii sprzętu, skoro to ich pierwszy kontakt z systemem jego pobierania i oddawania…)

Co do
Cytat: "mroowek"
Zasada 3xP
panowanie nad stresem;
partnur;
pas balastowy (o którym zazwyczaj zapomina się takich sytuacjach, co jest najczęstszą przyczyną wypadków nurkowych zarówno na powierzchni, jak i pod wodą - przynajmniej wg DAN).

trudno sie nie zgodzić... tylko kurcze, ciężko jest stwierdzić, że oto jest już ten moment, kiedy należy zrzucić pas. Nie wiem czy słusznie, ale dla mnie ta czynność to taka 'ostateczność'.

Wracając do naszego nurkowania, to ja w ogóle myślałam, że jestem troche przeważona -> zaczęłam pomagać sobie płetwami -> okazało się, że to nie "lekki nadmiar" balastu, bo coś zbyt słabo mi szło... -> pomyślałam, że w bełcie ciężko będzie się 'dogadać', więc wyjdę na płetwach ponad bełt -> tam łatwiej będzie ustalić, co jest nietak i coś z tym zrobić... Nad bełtem okazało się, że mnie zatkało, (zrobiło sie trochę stresująco), pokazałam Piromanowi, że "nie-OK" itd.
A jak taka sytuacja powinna wyglądać "wg podręcznika" - nie wiem.

pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: 01 Styczeń 1970, 01:00:00 wysłana przez aga »