Dziwna sprawa! Dlaczego zaczeli go szukac dopiero po tak dlugim czasie
Poszukiwania zaczęły się tak naprawdę 5 dni po tym jak nie pojawił się w pracy. Wtedy to skontaktowałem się z bazą nurkową na Hawajach, z którą miał nurkować w ostatni dzień pobytu (przypadkiem korzystał z mojego komputera zamawiając nurkowania, więc wiedziałem dokładnie gdzie będzie). Niestety, mimo, że baza potwierdziła, że mają go na liście to jednak nigdy się tam nie pojawił. Od tego momentu sprawą zajął się Paweł (odwoził Piotra na lotnisko; wzmianka o nim w newsie), który spędził ładnych kilkadziesiąt godzin dzwoniąc po policjach, ambasadach i lotniskach (liczba mnoga). Ale takiego burdelu jaki tam mają (szczególnie na lotniskach) nikt się nie spodziewał. Paweł dostawał codziennie nowe "oficjalne" informacje, które następnie były dementowane po kilku godzinach i zastępowane nowymi... i tak w kółko...