Ja tez uwazam, ze troche przesadzasz. Przede wszystkim to nie Egipt, gdzie za 5 dolarow kazdy spocony kafar moze sobie wejsc i robic z nimi co chce.
Po drugie to nie delfinarium, a centrum delfinoterapii. Gdybys zobaczyl te chore osoby, ktore w przewazajacej ilosci to po prostu cierpiace dzieciaki i zobaczyl na czym polega delfinoterapia, to mysle, ze szybko zmienilbys zdanie. Do wiekszosci z nich jest jedyna droga dostepu do swiata zewnetrzego i pierwszy krok do zmiany kierunku przebiegu choroby.
Swoja droga slyszalem osatnio w trojce, ze terapia zwierzetami jest dlatego tak skuteczna, ze ludzie maja wrodzona, naturalna ufnosc do zwierzat. Z tego powodu latwiej jest otworzyc sie im na nie. Wiekszosc ciezkich chorob psychicznych rozwija i poglebia sie z powodu samoizolacji, poczucia osamotnienia i depresji, nawet tej podswiadomej. Kontak ze zwierzetami pozwala przelamac u pacjeta te postawy i otworzyc sie na terapie. Z tego powodu w wiekszosci przypadkow nie ma wiekszego znaczenia, jakie to bedzie zwierze. Podawali przyklad kuroterapi, czyli terapii kurami