Wydaje mi się, że KDP-CMAS wprowadzając te zmiany obniży swoją atrakcyjność dla szerokiego grona klienteli i zamiast oczekiwanych przychodów oraz wzrostu konkurencyjności może pogorszyć swoją sytuację..(?). Jaka jest długoterminowa strategia działań i cel tych zmian? Jeśli tzw. federacja chce zyskać w zawodach długodystansowych powinna mieć strategię - jaki rodzaj szkoleń oferować, czy takie same jak PADI - czyli szybko i łatwo, czy iść w stronę klienteli, która chce się czegość nauczyć (wymagane dodatkowe szkolenia międzystopniowe utrudniające sprawę "szybko i łatwo" mogłyby to sugerować). Padi jako klub dla turystów wakacyjnych, CMAS dla ambitnych?
Rzeczywistość, zwłaszcza polska, jest taka, że ludzie jednak w większości mają ograniczenia finansowe - cena gra rolę. Czy to co w Padi można uzyskać w 3 szkoleniach w CMASie będzie w 4 etapach? (ale lepiej wyszkoleni?) Również jest tak, że cała kupa ludzi (sory - zwłaszcza facetów) ma podejście: szybko, łatwo i głęboko (
) i szkolenia międzystopniowe to dla nich pierd---enie sie. (btw najwięcej śmiertelnych wypadków powodowane jest przez panów pomiędzy 20 a 50 nurkiem, zdaje sie wg statystykPADI: czy to brawura czy to szkolenie?). W oczach rzeszy takich osób CMAS straci, o ile nie dorobi odpowiedniej ideologii (jakość?) i cenologii.
Po trzecie wydaje mi się, dla osób zaczynających zabawę z nurkowaniem - p0, zazwyczaj federacja ma małe znaczenie. Idą do klubu danego, bo albo cena lepsza, albo rodzaj klubu: np. niekomercyjny, albo szkolenie szybko i latwo na wakacjach w Egipcie. Oczywiście reklama dzwignią handlu (i w tym siła PADI? i Kraba też). Osobiście zanim zapisałam się do Kraba, wiedziałam, że są jakieś dwie federacje: majaczylo mi sie, że jedna ustruktyryzowana i tradycyjna a druga łatwa i elastyczna. Nie miało znaczenia do której dołącze, jedno było pewne, że będzie to Krab, jako klub niekomercyjny. Wiedziałam, że w Krakowie są dwa kluby;) Krab i Nautica i mimo, że miałam znajomych po kursie w Nauticy, czy byc tam na jakiejs wigilii z 5 lat temu, Krab byl na piedestale, tylko wpierw musiałam odrobić się, żebym mogła sobie pozwolić na kurs:) (w ogole to wydawalo mi sie, ze budy przy zakrzówko to Krab;).
O ile dobrą reklamą i przystępnością można przyciągnąć p0, tak szkolenie w dalszych etapach należałoby zaprogramować, żeby było z jakiś względów konkurencyjne do konkurencji, bo ludzie mogą uciekać tam gdzie później sprawniej czy szybciej.
O ile przy naborze nowych głowną rolę gra reklama to przy kolejnych poziomach edukacji podwodnej bardziej subtelne z pogranicza: jakość, sensowność, zbratanie
(uff, ale sie nagadałam)
te zmiany to jak wprowadzenie gimnazjow w swoim czasie - czyli jak popsuc system sprawdzony i dobrze dzialajacy
No ja przepraszam, nie nazywajmy systemu szkolnictwa sprzed wprowadzenia gimnazjów systemem dobrze działającym. Jako tako zaczyna działać dopiero szkolnictwo wyższe. Szkoła podstawowa przez 8 lat potrafiła nauczyć: czytać, pisać i rachować do ok. 20. Nieliczne zdolniejsze jednostki przez lata nudziły się obserwując jak koledzy bezskutecznie próbują opanować sprowadzanie do wspólnego mianownika. Oczywiście gimnazja nic na korzyść nie zmieniły.
Byly dobrze działającym na tle Europy zachodniej i USA - polscy uczniowie po podstawówce byli pare lat do przodu z matmy w porówniu z Niemcami czy USA, zaś o pytaniach egzaminacyjnych na studia typu chemia w Wielkiej Brytanii krążyły opowieści jakie tam banały (dodawanie ułamków czy coś w tym stylu). Osobiście znam brytyjczyka osiadłego w Pl (po studiach w Oxfordzie bodaj) i mającego tu dzieci, wściekającego się, że jeden z najlepiej działających systemów szkolnictwa w Europie o jednym z najwyższych poziomów edukacji jest rozp---rzany przez nieudolnych polityków, a Polacy nic nie robią.
Na UJ osobno narzekają, że pierwszy rocznik gimnazjalny to skok w dół w poziomie studentów. (sory-gimnazjaliści)
PS. Sory Tomek za Twoje złe wspomnienia z podstawówki:)), chyba akurat tak trafiłeś. N ie wątpię, że to Ty się tam nudziłeś;) Ja często wspominałam, że miałam lepszy poziom w podstawówce niż LO i to była kwestia kadry.
(rezygnacja ze szkoleń z patofiz w KOMH to zdaje sie tez obniżanie poziomu kadry, czyli CMAS wbrew jakości).
pozdrawiam niedzielnie