Przychodzi facet do chirurga plastycznego i pyta:
- Dzień dobry, ile kosztuje zrobienie operacji plastycznej?
- Na chwilę obecną to jakieś 30 tysięcy.
- O Boże... tyle to ja nie dam.
- A co się stało?
- A wie pan... Żonie chciałem zafundować, bo paskudna taka, że się z nią między ludźmi wstydzę pokazać.
Ale 30 tysięcy to ja nie dam. Za drogo.
Po kilku tygodniach chirurg idzie ulicą, zobaczył faceta z żoną, przeraził się i wziął go na słówko.
- Panie, pan nie mówił, że sytuacja jest krytyczna! Ja panu zrobię tę operację za 10 tysięcy.
- A dziękuję, ale już nie trzeba. Rozmawiałem z leśniczym, zastrzeli ją za flaszkę.
Wchodzi kościelny do kościoła na godzinę przed sumą i widzi jakąś
kobiecinę, która klęczy przed figurą i się modli. Przygotowawszy
kościół do mszy, poszedł do zakrystii.
Po mszy pogasił świece i wychodzi, ale widzi tę samą babinę, jak dalej
się modli. Podchodzi do niej i pyta:
- A co wy tu, starowinko, tak długo się modlicie?
- Zgrzeszyłam, bo ja strasznie klnę i ksiądz kazał mi odmówić
pięćdziesiąt zdrowasiek do Św. Piotra.
- Ale to jest Św. Antoni, babciu!
- No żesz kurwa mać! Czterdzieści siedem zdrowasiek psu w dupę i poszło się jebać!