Jeśli chodzi o testowanie oprogramowania to mogę coś powiedzieć jak to jest w branży Automotive, czyli np. body komputery.
Po wprowadzeniu jakiejkolwiek zmiany w kodzie deweloper musi po pierwsze opisać, co zmieniał a po drugie przetestować całą funkcjonalność, której zmiana dotyczyła i oczywiście testy też opisać w odpowiednim test raporcie. Następnie idzie to do działu testerów, którzy nie mogą wiedzieć jak dana funkcjonalność została zrealizowana, oni mają jedynie wymagania od klienta (np. Opla) i na ich podstawie opracowują testy i sprawdzają to, co deweloperzy porobili. Jeśli oprogramowanie przejdzie te dwa etapy to idzie do klienta, który znów ma swój dział zajmujący się tylko testami i ponownie oprogramowanie jest testowane. Na koniec, jakiś czas przed premierą, wszystko jest ładowane już do kompletnego samochodu i są testy ostateczne, czyli wsiada koleś i próbuje na wszystkie strony zrobić tak żeby coś się wysypało. Klient (np. Opel) testuje wszystko nie tylko oprogramowanie. W różnych warunkach pogodowych i przy różnym obciążeniu symulując różne usterki od prostych zwarć przewodów do kompletnego rozbicia samochodu. Jeśli wszystko jest ok samochód trafia do produkcji i dopiero wtedy może nim jeździć klient końcowy. W żadnym razie nie testuje się na klientach, bo w razie usterki wycofanie wadliwej partii z rynku to nie tylko koszty naprawy, bo coś trzeba klientowi dać w zamian na czas naprawy, nie mówiąc już o kosztach leczenia i odszkodowaniach w razie wypadku. A do tego wszystkiego dochodzi jeszcze spadek renomy firmy.
Jednak pomimo tych wszystkich zabiegów zdarzają się wpadki. Ale na pewno nie można powiedzieć, że produkt jest testowany na klientach. Myślę, że podobna sytuacja jest z komputerami nurkowymi, bo jednak zdrowie a nawet życie klienta może zależeć od poprawności działania komutera.