Jeden z krajow islamskich. Po ulicy idzie calkowicie "okutana" dziewczyna, widac tylko jej ogromne czarne oczy. Kieruje sie w strone przepieknej rezydencji.
Nagle przechodzacy obok mlody chlopak usmiecha sie do niej i puszcza oko.
Dziewcze rzuca sie biegiem do drzwi wielkiego domu, wpada do ogromnego gabinetu i krzyczy pokazujac palcem przez okno:
- Tato, ten chlopak mnie zaczepil.
A na nieszczescie chlopaka tata byl generalem. Szybko wezwal, wiec swoich zolnierzy i rozkazal schwytac mlodzika. Po pieciu minutach blady jak smierc chlopak zostal postawiony przed obliczem groznego i rozsierdzonego ojca- generala:
-Ty gnoju, ty psie - wrzasnal general. - Jak smiales podniesc wzrok na moja corke? Ibrachim!!! zawolal.
Jak spod ziemi wyrosl wielki sniadolicy, brodaty mezczyzna w mundurze z dystynkcjami sierzanta.
- Ibrachim! - znowu wykrzyczal general. Wezmiesz tego lajdaka, zawieziesz go na nasza ukryta farme na pustyni i go wyruchasz.
Sierzant zasalutowal, zlapal chlopca za oszewe i pociagnal go do dzipa. Przykul go kajdankami do siedzenia i ruszyl w strone rogatek miasta.
Po paru minutach jazdy chlopak odzyskal mowe i cichutko zaproponowal:
- Ibrachim, dam ci 200 dolarow jak mnie nie wyruchasz.
Nic zero reakcji.
- Ibrachim - probuje znowu mlody - dam ci 500 dolarow, ale nie ruchaj mnie, co?
Dalej nic.
- Ibrachim, dam 1000 dol.....
W tym momencie sierzant spojrzal na niego tak, ze odechcialo mu sie znowu mowic.
Dojechali do farmy, brodaty wojskowy wywlekl chlopca z samochodu, wciagnal do srodka, rzucil na lozko i zdarl z niego spodnie. Potem zaczal sam się rozbierac.
Byl juz prawie nago, gdy zadzwonil telefon. Wrzask w sluchawce byl tak wielki, ze nawet lezacy twarza w poduszce chlopak uslyszal generala:
- Ibrachim, natychmiast wracaj.
Ibrachim ubral sie, kazal ubrac sie chlopakowi, przykul go do siedzenia w dzipie i pojechali z powrotem do miasta. Weszli do rezydencji gdzie general czerwony ze zlosci wrzeszczal na dwoch mlodych arabow:
- Ibrachim, wezmiesz tych dwoch i ich rozstrzelasz.
Sierzant zgarnal cala trojke wsadzil ich do dzipa przykul kajdankami do foteli i ruszyli.
Droga przebiegala w zlowieszczym milczeniu.
Przerwal je cichy proszacy glos naszego pierwszego chlopaka:
- Ibrachim, ale pamietasz? Mnie wyruchac....