W zasadzie wątek ten powinien znaleźć się w dziale Szkolenia, ale nie mam tam praw zakładania nowych wątków wiec piszę tutaj.
Jestem świeżo po 2 dniowych warsztatach pływania kraulem metodą Total Immersion i muszę Wam powiedzieć że to działa.
Od lat uczestniczę w basenach karbowych. Byłem doskonalony w Krabie w technice pływania klasycznym (żabką) na zasadach: odbij się raz, podrzędnie, a później szybuj i to działa - jestem zawsze jednym z najlepszych jak nie najlepszym w tym stylu w grupie w której pływam. Byłem uczony pływania na bezdechu pod wodą: machnij nogami/rękami porządnie a później optymalizuj opływ w wodzie i to działa - mam tam jakieś skromne osiągnięcia (przyznam - mało jeszcze ćwiczyłem). Byłem też uczony kraula: machaj maksymalnie rękami i nogami a jakoś popłyniesz i to NIE działała. Znaczy: jakoś tam poruszam się do przodu ale wydatek energetyczny jest niesamowity - przepłynę 50-100m i mam dość. Pewnie mam słabą kondycję i koordynację ruchów, ale w klasycznym jakoś daję rade. Jak w standardowym/krabowym kraulu macham samymi nogami tak aż woda to pieni się za mną to poruszam się dopóki działa odbicie od ściany - później nic. Wiem że znaczna cześć grupy pływa swobodnie na dłuższe dystanse kraulem ale jakim kosztem? Dlaczego odcinki klasycznym są traktowane jako odpoczynek po kraulu? Bo taki kraul jest mało efektywny.
Dlatego spróbowałem nauczyć się kraula inną metodą. Zresztą nie jestem sam - namówił nie na to jeden z krabów pływających wcześniej z takimi samymi problemami jak ja. I to działa - po 2 dniach warsztatów jestem w stanie płynąć kraulem prawie bez wysiłku z prędkością jak wcześniej. Metoda Total Immersion zakłada w pierwszej kolejności optymalizację oporu opływu w wodzie a później dopiero sprawność napędu. Więcej szczegółów na:
http://www.ti-europe.com. Metoda ta pewnie nie sprawdzi się na sprint 100m - tam trzeba się nie oszczędzać i trzeba napier*alać na max ale na dłuższych dystansach przynosi same korzyści. I takie są moim zdaniem potrzeby Kraba/nurkowe - pływać efektywnie na dłuższy dystans.
Ja jeszcze nie pływam pełnym stylem TI - brakuje mi koordynacji nóg, którą będę systematycznie dopracowywał. Praca nóg jest jednak minimalizowana w TI.
Wnioskuję jednak, żeby nasi instruktorzy pływania zaznajomili się chociaż z zasadami TI. Wystarczą takie warsztaty jak ja zaliczyłem. Później poćwiczyli we własnym zakresie i wyrobili sobie zdanie na temat tej techniki. Później mogą uczyć według oficjalnych podręczników TI i filmów instruktażowych, które są dostępne za niewielką kasę (sam mogę pożyczyć) . To nie musi się nazywać "szkolenie według zasad TI". Byle metoda była dobra. Rozważcie to.