Nie było jeszcze takiego obozu w histori Kraba, aby nurkowań z pontonu nie było. Obycie się z nurkowaniem ze środków pływających jest ważnym elementem szkolenia już na stopień P1... Oczywiście można nurkować tylko z brzegu i tylko na Zakrzówku.
Dla mnie prawdziwe nurkowanie zaczyna się przy eksploracji trudno dostępnych nurkowisk, tych mniej uczęszczanych przez stonkę. Ponton w dobrym nurkowaniu jest tak ważny jak każdy inny element sprzętu.
Może za przykład niech posłuży wyprawa na Elbę, i nurkowania z pontonu w rezerwacie w porównaniu z nurkowiskami dostępnymi z brzegu. Lub L'Estartit.
Największą zmorą akcji nurkowych jest transport sprzętu, rozpakowywanie, zapakowywanie, przepakowywanie, wracanie po zaponiany balast :mrgreen: , odwożenie sprzętu, ładowanie butli do późnych godzin nocnych, by rano znów powtórzyć operację od nowa. Rozliczanie się ze sprzętowcem...
Po takim dniu człowiek nie ma sił i ochoty na nic! Właśnie dlatego organizuje się obozy, bazy nurkowe, czy wyprawy. Wszystko jest na miejscu, pobierasz sprzęt z magazynu, wchodzisz do jeziora (oddalonego o....3m, jak to było na niejednym obozie) lub pakujesz się na ponton i na nurka. A po akcji zostawiasz cieknący sprzęt przed magazynem, a flaszkę przed sprężarką.
Ale oczywiście to tylko kwestia wygody, kto co lubi...
Pomijając nurkowaniwe z pontonów, na manewry magazyn-zakrzówek traci się sporo czasu i sił. Po nurkowaniach każdy chce się ulotnić jak najszybciej, bo w żołądku ssanie się włączyło. Instruktor też człowiek.
Jak to wygląda na obozie? Zapytajcie tych co jeżdżą rok w rok.
Nikt nigdzie nie poświęci Wam tyle czasu co na obozie.Właśnie dlatego, że wszystko jest na miejscu, wszyscy są razem. Kurs zaczyna się rano...a kończy wieczorem przy ognisku