Uwaga, w związku z wejściem w życie w 2015 r. nowych przepisów, zmianie uległ sposób zdobywania licencji. Szczegóły w postach niżej.
Na Bałtyku wymagane jest zezwolenie, które można uzyskać tylko w Okręgowych Inspektoratach Rybołówstwa Morskiego i ich jednostkach terenowych. Licencje wydawane są od poniedziałku do piątku od 9:00 do 13:00, kwotę należy wpłacić na konto i zabrać potwierdzenie (lub opłata skarbowa na miejscu). Jest to gigantyczny problem przy weekendowym wypadzie, w piątek po 13:00 już nic nie załatwimy aż do... poniedziałku.
Jest możliwość uzyskania zezwolenia korespondencyjnie, wpłata na konto, zezwolenie prześlą nam pocztą – w tym celu należy się skontaktować z OIRM i dopytać o szczegóły (płatność za przesyłkę itp.).
Plusem są niedrogie licencje: 49 zł/rok, 16 zł/m-c, sezon trwający cały rok, możliwość strzelania do łososiowatych i węgorzy oraz połów na wędkę i kuszę na to samo zezwolenie (potrzebna karta wędkarska przy połowie na wędkę). Minusem niepewna widoczność, którą ciężko ocenić na odległość. Wiatr falowaniem potrafi zabełtać kompletnie wizurę, podobnie jest z prądami morskimi, które nanoszą masy wody zawierające dużą ilość fitoplanktonu. Potrafi widoczność spaść do 30 cm! Od akwalungowców nurkujących na wrakach, wiemy, że jednego razu mają 10m wizury, by 2 dni później widać było tylko 1m na tej samej pozycji.
pozdrawiam serdecznie,
Sylwek