Cześć!
Jak pewnie część z Was już słyszała, bierzemy (Ja i Artur Król) w tym roku udział w badaniach podwodnych wraku weneckiej galery handlowej u wybrzeży Chorwacji. Wrak zatonął w XVI wieku w pobliżu maleńkiej wysepki Gnalic wioząc zaopatrzenie do haremu sułtana (stary harem spłonął w bliżej niewyjaśnionych okolicznościach
).
Nasza baza znajduje się w miejscowości Biograd na Moru (na południe od Zadaru). Codziennie robimy po dwa nurkowania (do południa i po południu). Wrak leży na 25-28m - siedzimy tam od 20 do 28 minut, więc obowiązkowa jest dekompresja. Nurkujemy z niewielkiej łodzi, której kapitan, blisko 70-letni dziadek jest prawdziwym wilkiem morskim!
Na pierwszy rzut oka wrak nie robił wrażenia. Ot - kilka desek na dnie. I mnóstwo ołowianych stożków.... Całe cholerne tony stożków, które trzeba usunąć ze stanowiska i podnieść z dna.... No dobra, może nie tony, ale setki kilogramów na pewno. Cały tydzień targaliśmy te nieszczęsne stożki. Reszta ekipy zakładała kratownicę - siatkę dzielącą stanowisko na sektory badawcze. Hiszpanie z Texas AM robili zdjęcia i pomiary do fotogrametrii.
Wczoraj w drodze do Zagrzebia na otwarcie wystawy o wraku odwiedziliśmy park narodowy Plitwickie Jezera. Wspaniałe widoki, krystalicznie czysta woda, kapitalne wodospady - gorąco polecam!
Dziś pierwszy dzień prawdziwych badań - pierwszy raz poszły w ruch eżektory - odsłaniamy fragmenty desek burty i pokładu wraz z ładunkiem. Wrak to prawdziwa bomba biologiczna - ładunek stanowiły ołowiane stożkowate sztabki oraz beczki z cynobrem (siarczek rtęci). Dziś dołączył do nas biolog mający zbadać zagrożenie dla środowiska.
Zapraszam do oglądania mojej galerii na fb:
http://https://www.facebook.com/Bartosz.Pankowski/media_set?set=a.4669389824189.1073741826.1576907902&type=3Postaram się pisać na bieżąco, ale niestety w ciągu dnia mamy bardzo mało czasu. Prowadzący dbają o to, żebyśmy się nie nudzili