Murena: zdaje się, że jesteś szczupła, więc możesz nie potrzebować balastu:)). Olej i tłuszcz pływa na powierzchni i potrzebuje balastu
No tak, ćwiczenia kołyski z balastem na krzyżu to bóle krzyża potem - dlatego chciałam pas dać z talii na tyłek. Widziałam faceta, któremu pas balastowy zwisał na biodrach jak pas z amunicją na westernach (hehe) i stwierdziłam, że to może niezły wynalazek - zwłaszcza jak się ma uprząż między nogami.
Mój balast do suchacza:
10-11kg woda słodka
(9 za mało - daje radę, ale z pustawą butlą mnie wywala),
10 jest fajnie, jest płynnie, ale jestem sprasowana (tzn. mało powietrza mogę mieć w skafandrze, więc czuję przyprasowana),
11 jest mniej fajnie, bo większa bezwładność większej masy - mniejsza "płynność". Wynikałoby 10,5kg, ale trudno o połowki.
Obecnie słona woda:
11kg + jacket - za mało, wywala
13kg + jacket: 4 kg w kieszeniach, 9 na pasie - całkiem ok, oprócz tej większej bezwładności. Czuje się komfortowo w moim trymie jakikolwiek on jest:) - ani na glowe, ani na nogi (ostatnie osoby z którymi nurkowałam z klubu, w tym osoba, która mnie szkoliła SS1, nie komentowały mojego trymu - tylko inną rzecz;)
13kg + skrzydło: 5kg płyta stalowa, 8kg na pasie balastowym na krzyżu - pełen dyskomfort
Rozpatrywałam: odjęcie tego 1 kg, którym mogę sobie trochę manipulować - będąc bardziej przyprasowanym: wtedy 13-1=12kg: 4 kg do kieszeni - czyli balast do przodu i w dół, ale nie na krzyżu oraz pozostałe 3kg do tyłu na tyłek. 5kg waży płyta. Butle możliwie najniżej (dosięgając rękoma do zaworu - ostatnio wysoko i tak nie była, normalnie, definitywnie nie stukam nimi w głowę i w jackecie czułam sie z taka wysokością komfortowo). Generalnie butla 15l.