To i ja może wrzucę swój kamyk do tego ogródka. :-k
FinanseZ tego, co wiem, CMAS jest organizacją "non-profit", ale KDP już nie (nigdzie tego jasno nie określają), podobnie jak samo PTTK. Musi więc skądś brać pieniądze.
Pomijając kwestie płac zarządu (które wielu pewnie od razu przyjdą na myśl, jak to Polacy mają w zwyczaju
), każda organizacja ma pewne koszty stałe, związane m.in. z administracją, promocją, kosztami utrzymania infrastruktury (wynajem lokali, baz etc.), które stale ponosi. Te pieniądze w dużej części pochodzą z wszelkiego rodzaju opłat członkowskich. Jeżeli KDP ma się rozwijać, musi podnosić opłaty istniejące i wprowadzać nowe. Nie wiem, kiedy ostatnio była taka podwyżka, ale raczej nie w ciągu ostatnich dwóch lat. W związku z tym KDP podjęło stanowcze kroki w celu ratowania budżetu, najwyraźniej w dużym stopniu wzorując się na organizacjach stricte komercyjnych.
Mają do tego prawo i jest to w pewnym stopniu uzasadnione. Było też nieuniknione. Sielanka niskich opłat i omijania certyfikatów nie mogła przecież trwać wiecznie.
Mam jednak zastrzeżenia do formy.
Tak nagłym i zakrojonym na szeroką skalę zwyżkowaniem wszelkich opłat i mnożeniem nowych KDP robi sobie zły PR. Z tego, co widzę, taki "skok" wywołuje szok finansowy u osób zrzeszonych, a tym samym generuje niechęć do organizacji centralnej, która "chce wyciągnąć od nas kasę". To błąd. Ceny mogą podnosić, ale niech robią to stopniowo. I nie chodzi tu o takie stopniowanie:
http://www.kdp.pttk.pl/?go=conten&menu_id=11 (patrz cennik 2011 w pdf)
czyli skok o 50-100 zł co 2 m-ce.
Ludzie przełkną stopniowy wzrost cen bez specjalnego oburzenia i wszyscy będą zadowoleni.
Wymaganie posiadania certyfikatu też powinni wypośrodkować.
Certyfikaty stopni niech będą obowiązkowe, ale niech nie będzie wymogu wykupywania certyfikatów kursów specjalistycznych.
To wszystko są dla nas, zwykłych nurków kolejne - nie małe koszty (patrz post Maćka). I nurkowanie staje się naprawdę drogim sportem. Należałoby zmienić hasło "Każdy może nurkować" na "Każdy, kto ma kasę, może nurkować". A przecież nie o to chodzi! (mam taką cichą nadzieję)
Druga sprawa to zmiany szkoleniowe.O ile nie wypowiem się n/t kursu P3, bo go nie przechodziłem, o tyle co do niższych kursów - również można sprawę rozwiązać inaczej.
Jestem jak najbardziej za wprowadzeniem kolejnych kursów specjalistycznych (nawigacji, nocnych, etc.) - Jacek Zachara ma świętą rację do do postępującej specjalizacji we wszystkich dziedzinach życia, a w tym również i nurkowania. Za tą specjalizacją trzeba nadążyć w jakiś sposób. Mamy olbrzymi przyrost bazy materiałowej, wiedzy i doświadczeń, zwiększający się znacznie z każdym sezonem. Narzuca to niejako ewolucyjnie konieczność wprowadzania nowych kursów, pozwalających osobom zainteresowanym poszerzać swoją wiedzę. Oczywiście w granicach zdrowego rozsądku - bez tworzenia super-kursu-specjalistycznego-zakładania-butli-do-jacketu. To jedno.
Jestem również zdania, że przy wprowadzeniu kolejnych kursów specjalistycznych nie powinno się wyłączać podstawowych umiejętności z tych dziedzin z programów kursów stopniowych. Niech pozostaną pod tym względem bez zmian. Niech dalej będzie nocne na P1 i nawigacja na P2 - w takim podstawowym zakresie, jak były do tej pory. Po P1 niech nadal będzie można robić sobie nurkowania nocne.
Niech będzie jednak możliwość podniesienia swoich kwalifikacji przez nowe kursy specjalistyczne. Powiecie: jak nic się nie zmieni, to kto będzie chciał robić takie kursy? A kto robi fotografię podwodną, czy archeologię? Ponieważ zdobywa się nowe umiejętności, a same kursy są ciekawe i rozwijające. I tu wyzwanie dla kadry instruktorskiej: sprawcie, żeby nowe kursy specjalistyczne zachęcały swym programem i poziomem nabywanych umiejętności, a gwarantuję, że chętnych nie braknie!
Niech nowe kursy specjalistyczne nie będą obowiązkowe do uzyskania kolejnego stopnia. Podstawy poznawałoby się dalej na kursach stopniowych. Kto chce się rozwijać w danym kierunku i inwestować pieniądze w takie szkolenia, niech to robi. Ale niech to nie będzie przymus! Wprowadzenie wymogu zniechęci ludzi do robienia kolejnych stopni, a w konsekwencji dochody KDP zamiast rosnąć, spadną - mniej ludzi będzie robić dużo droższe kursy na P2 i P3. To naprawdę będzie zniechęcać, a ludzie nie widząc różnicy finansowej, zaczną przebierać w ofertach innych organizacji (w różny sposób zachęcających potencjalnych klientów - patrz znowu post Maćka
).
Do tej pory CMAS był konkurencyjny (poza poziomem szkolenia, który i tak zależy od instruktora) ze względu na ceny i zdrowy rozsądek dostosowany do polskich warunków. Dokąd teraz to wszystko zmierza? Może warto odnaleźć w Słowniku Wyrazów Obcych słowo "kompromis"?
Serdecznie pozdrawiam! :niemalekko2: