Fiordy juz mnie wzywaja, w niedziele zapomne jak wyglada matrix.... tam na koncu swiata brakuje mi ludzi....tu tesknie za cisza...
morze zieleni, pionowe czarne sciany fiordu i bezkresna odchlan czarnej wody....i te dni polarne... czasem cisze zakloci polujacy orzel lub gotujaca sie woda od polujacych makreli, przeplyna morswiny lub foki, w powietrze wystrzeli losos...
do zobaczenia na nastepnym pichceniu lupow z Norge!
Sylwek