Pianka nie musiała się znajdowywać, bo nigdy nie zginęła. Po prostu były pomieszane góry pianek z dołami panek. Jedyne co zgubiliśmy to balast. Choć jak dzisiaj rozmawiałem z Mackiem to miał jeszcze wątpliwości co do automatu numer 16. Jakby on zginą to byłaby niespodzianka, bo widziałem ten automat przed magazynem w poniedziałek jak czekaliśmy żeby oddać sprzęt.
Podczas tego wyjazdu proponuje żeby każdy pamiętał numery swojego sprzętu, bo w razie jakiś problemów to odpowiada za to co pożyczał a nie za to w czym nurkował. A balast najlepiej od razu założyć na pas tak żeby nie pogubić kafli.
pozdruchy