Autor Wątek: Pływalność  (Przeczytany 8245 razy)

eM_Key

  • Gość
Pływalność
« dnia: 12 Maj 2008, 17:49:13 »
Witam!
Przerabiam właśnie kurs mechaniki płynów i zastanowiło mnie prawo Archimedesa i związana z nim regulacja pływalności nurka. Mianowicie aby nurek pozostał na stałej głębokości jego ciężar
W = m * g
musi być równy sile wyporu
FW = ρH20 * Vnurka * g
Skąd
m * g = ρH20 * Vnurka * g
Jedyną zmienną, na którą nurek ma wpływ podczas nurkowania (oczywiście po wcześniejszym dobraniu odpowiedniego balastu) jest jego objętość. Regulowana płucami i jacketem. Więc nurek pływający spokojnie na 10m ppw powinien po wypuszczeniu nawet niedużej ilości powietrza z jacketu zacząć zanurzać się ruchem jednostajnie przyśpieszonym (pamiętając o jego bezwładności – zacznie opadać dopiero po chwili i oporze wody – siła oporu zrównoważy różnice siły ciężkości i wyporu).
Z praktyki wynika jednak co innego. Będąc np. na 10m ppw jak upuścimy trochę powietrza z jacketu faktycznie opadniemy tylko o kilka metrów (zależnie jak dużo powietrza wypuścimy) po czym osiągniemy kolejny stan równowagi i będziemy mogli pływać na przykładowych 15m ppw. Przecież podczas nurkowania nie wypuszczamy powietrza żeby rozpocząć zanurzanie a na określonej głębokości znów dopompowujemy jacket.

Czym wytłumaczyć to zjawisko? A może moje obserwacje są „nietypowe”…?

Pamiętam, że wraz z wzrostem głębokości maleje objętość, a co za tym idzie siła wyporu pianki, oraz że woda jest cieczą prawie nieściśliwą. A może tu właśnie chodzi o to „prawie”?

Mądrzy ludzie, magistrowie, doktorowie, profesorowie, instruktorzy klubowi, doświadczeni nurkowie, pomóżcie zrozumieć!
« Ostatnia zmiana: 01 Styczeń 1970, 01:00:00 wysłana przez eM_Key »

Offline Bartolomeo

  • Zarejestrowani użytkownicy
  • *
  • Wiadomości: 1605
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
  • Stopień nurkowy: P3, Adv Ean
(Bez tematu)
« Odpowiedź #1 dnia: 12 Maj 2008, 18:04:19 »
Cytat: "eM_Key"
Jedyną zmienną, na którą nurek ma wpływ podczas nurkowania (...) jest jego objętość. Regulowana płucami i jacketem. Więc nurek pływający spokojnie na 10m ppw powinien po wypuszczeniu nawet niedużej ilości powietrza z jacketu zacząć zanurzać się ruchem jednostajnie przyśpieszonym

Zgadza się. Dodatkowo kompensacja objętości pianki i jacketu na coraz większej głębokości spowoduje dodatkowy ubytek siły wyporu i zanurzanie stanie się szybsze.

Cytat: "eM_Key"
Z praktyki wynika jednak co innego. Będąc np. na 10m ppw jak upuścimy trochę powietrza z jacketu faktycznie opadniemy tylko o kilka metrów (zależnie jak dużo powietrza wypuścimy) po czym osiągniemy kolejny stan równowagi i będziemy mogli pływać na przykładowych 15m ppw.


Nie zgadza się. Nie osiągniemy stanu równowagi, no chyba że klepniemy o dno ;). Będziemy zanurzać się dalej, Twoja obserwacja jest dość nietypowa :D
« Ostatnia zmiana: 01 Styczeń 1970, 01:00:00 wysłana przez Bartolomeo »
Wszystkie Nurki mają Córki! (przynajmniej dwie ;))

Offline neuro

  • Zarejestrowani użytkownicy
  • *
  • Wiadomości: 98
    • Zobacz profil
Re: Pływalność
« Odpowiedź #2 dnia: 12 Maj 2008, 18:15:05 »
Ahoj.

Cytat: "eM_Key"

Z praktyki wynika jednak co innego. Będąc np. na 10m ppw jak upuścimy trochę powietrza z jacketu faktycznie opadniemy tylko o kilka metrów (zależnie jak dużo powietrza wypuścimy) po czym osiągniemy kolejny stan równowagi i będziemy mogli pływać na przykładowych 15m ppw.


    To faktycznie bardzo nietypowa obserwacja - mógłbyś podać okoliczności?
P.S. Inflator Ci aby nie popuszcza? ;)

Pozdr,
p.
« Ostatnia zmiana: 01 Styczeń 1970, 01:00:00 wysłana przez neuro »

Offline Bartolomeo

  • Zarejestrowani użytkownicy
  • *
  • Wiadomości: 1605
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
  • Stopień nurkowy: P3, Adv Ean
(Bez tematu)
« Odpowiedź #3 dnia: 12 Maj 2008, 18:45:40 »
Cytat: "eM_Key"
Więc paradoksalnie powinniśmy przy zanurzaniu jeszcze dodawać powietrza.

Hmm paradoksalnie? Oczywiście że powinniśmy i tak robimy :)
  [-X  nie chodziło się na wykłady z fizyki nurkowania... ;)
zajrzyj może TU, slajdy  nr 13-14.

Zmiana gęstości wody jest absolutnie do pominięcia w zakresie głębokości powiedzmy do 1 kilometra :D
Być może byłeś źle wyważony i na mniejszej głębokości albo pływałeś 'na wdechu' albo pracowałeś płetwami.
« Ostatnia zmiana: 01 Styczeń 1970, 01:00:00 wysłana przez Bartolomeo »
Wszystkie Nurki mają Córki! (przynajmniej dwie ;))

Offline Med!cus

  • Zarejestrowani użytkownicy
  • *
  • Wiadomości: 30
    • Zobacz profil
(Bez tematu)
« Odpowiedź #4 dnia: 12 Maj 2008, 18:58:09 »
Co do objętości płuc to przy zanurzaniu, objętość płuc się nie zmniejsza. W końcu oddychamy powietrzem pod takim ciśnieniem jakie panuje na danej głębokości, więc mamy coraz więcej powietrza w płucach przy stałej objętości, co też trochę spowalnia opadanie.
Płuca zmniejszają swoją objętość ale tylko wtedy gdy zanurzamy się na zatrzymanym oddechu.
« Ostatnia zmiana: 01 Styczeń 1970, 01:00:00 wysłana przez Med!cus »
Jeśli wykluczy się niemożliwe, to, co pozostanie, choćby całkiem nieprawdopodobne, musi być prawdą.

Offline wodzu

  • Kadra
  • *****
  • Wiadomości: 795
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
    • http://www.labaj.com.pl
  • Stopień nurkowy: M1
(Bez tematu)
« Odpowiedź #5 dnia: 14 Maj 2008, 09:17:48 »
Howgh!,

Z racji "przerwy" w nurkowaniach też powoli staję się teoretykiem, ale

Cytat: "eM_Key"
Z praktyki wynika jednak co innego. Będąc np. na 10m ppw jak upuścimy trochę powietrza z jacketu faktycznie opadniemy tylko o kilka metrów
...
Czym wytłumaczyć to zjawisko? A może moje obserwacje są „nietypowe”…?


Twoje obserwacje są bardzo nietypowe - pamiętam kilka szybkich zanurzeń przy linie (m.in. na Zakrzówku) - upuszczamy powietrze i spadamy (dosłownie) w dół coraz szybciej i szybciej. Przy takim opadaniu trzeba na dole się "pomęczyć" żeby nie walnąć w dno tylko zatrzymać nad nim.
« Ostatnia zmiana: 01 Styczeń 1970, 01:00:00 wysłana przez wodzu »
Paweł Łabaj
"Do everything slow. Slow is smooth, smooth is fast" - Steve Bogaerts

Offline murena

  • Zarejestrowani użytkownicy
  • *
  • Wiadomości: 346
    • Zobacz profil
  • Stopień nurkowy: M1 CMAS, Normoxic Trimix IANTD
(Bez tematu)
« Odpowiedź #6 dnia: 16 Maj 2008, 19:05:21 »
Cytat: "wodzu"
Howgh!,
pamiętam kilka szybkich zanurzeń przy linie (m.in. na Zakrzówku) - upuszczamy powietrze i spadamy (dosłownie) w dół coraz szybciej i szybciej. Przy takim opadaniu trzeba na dole się "pomęczyć" żeby nie walnąć w dno tylko zatrzymać nad nim.


ykhm..zdecydowanie 'coraz szybciej' i to zdecydowanie za szybko!
zastanawiam się co w praktyce się robi w razie awarii jacketu/skrzydła kiedy to niekoniecznie chcemy się pozbywać balastu by wyskoczyć zbyt szybko na górę (awaria na 30/40m i opadamy, opadaaamy)
jesli się go jednak pozbędziemy to czy nie będziemy za szybko lecieć w górę z kolei, co może grozić m.in.urazem ciśn.płuc??
oczywiście że alternatywą jest suchy skafander - drugie źródło wyporu, ale w przypadku jego braku?
słyszałam też o możliwości użycia bojki jako dod.źródło wyporu, ale czy jest na to czas?
z mojego skromnego dośw.wiem że opadniecie o 5m to sekundy a czy nie jest tak właśnie że im głębiej, tym szybciej?
ma ktoś praktyczne doświadczenie w takowym temacie i czy zdąży się coś zrobić nim ciemno i azotowo bardzo się stanie?
« Ostatnia zmiana: 01 Styczeń 1970, 01:00:00 wysłana przez murena »
Ebi odoredomo kawa-o idezu

Offline Bartolomeo

  • Zarejestrowani użytkownicy
  • *
  • Wiadomości: 1605
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zobacz profil
  • Stopień nurkowy: P3, Adv Ean
(Bez tematu)
« Odpowiedź #7 dnia: 16 Maj 2008, 19:29:51 »
Dajesz pod górę na płetwach, łapiesz się czego popadnie (lina, ściana, partner), co się da ;).
Generalnie awaria sprzętu polegająca na całkowitym rozwaleniu źródła wyporu to raczej rzadkość.
Przyjdź na kurs P2 poćwiczysz wyciąganie partnera na płetwach symulując awarię obu KRW. Miodzio  :mrgreen:
Odrzucenie balastu traktowałbym jako ostateczność, ale lepsze to niż utonięcie... Można by też hamować szybkość wynurzania ustawiając się głową w dół i pedałując płetwami. Ale wolałbym nie musieć tego sprawdzać w praktyce ;)
wystrzelenie bojki świetny pomysł, ale zazwyczaj zajmuje parę chwil. W sytuacji stresowej pewnie i tak by się nie powiodło ;)
« Ostatnia zmiana: 01 Styczeń 1970, 01:00:00 wysłana przez Bartolomeo »
Wszystkie Nurki mają Córki! (przynajmniej dwie ;))

Offline murena

  • Zarejestrowani użytkownicy
  • *
  • Wiadomości: 346
    • Zobacz profil
  • Stopień nurkowy: M1 CMAS, Normoxic Trimix IANTD
(Bez tematu)
« Odpowiedź #8 dnia: 16 Maj 2008, 20:01:45 »
Cytat: "Bartolomeo"
Dajesz pod górę na płetwach, łapiesz się czego popadnie (lina, ściana, partner), co się da ;).
gorzej jak jest się w toni a partner coraz wyżej :|
Cytat: "Bartolomeo"
Generalnie awaria sprzętu polegająca na całkowitym rozwaleniu źródła wyporu to raczej rzadkość.
rzadkość to jednak nie niemożliwość :?
Cytat: "Bartolomeo"
Przyjdź na kurs P2 poćwiczysz wyciąganie partnera na płetwach symulując awarię obu KRW. Miodzio  :mrgreen:
hyyy :mrgreen:  :mrgreen: , słyszałam o tym cudownym ćwiczeniu!
Samemu ciężko się ruszyć ze spuszczonym do zera KRW.  Po ostatnich ćwiczeniach zauważam też że szybko się opada gdy choćby jeden z wyciągających partnerów ma pusty jacket/skrzydło, no chyba że płetewki pracują :D
Cytat: "Bartolomeo"
Odrzucenie balastu traktowałbym jako ostateczność, ale lepsze to niż utonięcie...
Noo..zdecydowanie. Zwłaszcza jeśli nur jest dekompresyjny. DCS czy utonięcie - piękny wybór. :?
Cytat: "Bartolomeo"
Można by też hamować szybkość wynurzania ustawiając się głową w dół i pedałując płetwami. Ale wolałbym nie musieć tego sprawdzać w praktyce ;)
Coooo?!?! JAAK :?:
Cytat: "Bartolomeo"
wystrzelenie bojki świetny pomysł, ale zazwyczaj zajmuje parę chwil. W sytuacji stresowej pewnie i tak by się nie powiodło ;)

mi na pewno nie  :mrgreen: - do dna Hańczy i z powrotem za ten czas co skończę zabawę z bojką :D
ale dla niektórych to ponoć chwilka, ale w sytuacji stresowej - jak mówisz - wiadomo.
Dlatego też ciekawe jest z jaką prędkością opadamy - ilość metrów na sekundę..
I czy płetwy wystarczą? Czy może lepiej zamiast męczyć się tym, coś wykombinować :idea:
Czytałam gdzieś kiedyś opis nieciekawego nura jak ktoś usiłował wyjść na płetwach z bełtu, bo opadać zaczął, komunikacja z partnerem (z powodu bełtu) była utrudniona i takie tam..
Radzono zrzucenie pasa balastowego, ale...
no właśnie :?
« Ostatnia zmiana: 01 Styczeń 1970, 01:00:00 wysłana przez murena »
Ebi odoredomo kawa-o idezu

Offline Sylwek

  • Kadra
  • *****
  • Wiadomości: 1761
    • Zobacz profil
  • Stopień nurkowy: M2 Instruktor Freedivingu mobile 506 033 485
(Bez tematu)
« Odpowiedź #9 dnia: 16 Maj 2008, 21:46:15 »
Cytat: "murena"
zastanawiam się co w praktyce się robi w razie awarii jacketu/skrzydła kiedy to niekoniecznie chcemy się pozbywać balastu


Ja Wam dam #-o  co to znaczy niekoniecznie chcemy pozbywać się balastu ](*,)  [-X
Większość wypadków śmiertelnych, która miała miejsce w takich okolicznościach, była spowodowana nie zrzuceniem pasa balastowego!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! i jeszcze 1000x wykrzykniki.

A jak pod nami jest 400m głębokości? albo tylko 70?
Bardzo rzadko się zdarza taka awaria KRW, aby był ono zupełnie bezużyteczne. Nawet jak jest roztargane, to tylko z jednej strony i jakoś da się coś nadmuchać. W przypadku uszkodzenia inflatora, można nadmuchać ustami.
Bardzo ważne jest prawidłowe wyważenie. Jeżeli jesteśmy na zero na powierzchni, to damy sobie radę na mniejszych głębokościach. Problem zaczyna być przy "ołowicy", jeżeli nie mamy partnera, liny, ściany itp i nie zrzucimy pasa....cienko to widzę.

Można mieć balast podzielony: kieszenie w jackecie + pas...wtedy można zrzucić część i zawalczyć na płetwach.
Zrzucanie pasa balastowego, to jedno z pierwszych ćwiczeń na stopień P1 KDP/CMAS...
« Ostatnia zmiana: 01 Styczeń 1970, 01:00:00 wysłana przez Sylwek »
egzaminy na kartę łowiectwa podwodnego 506 033 485
www.OneBreath.pl Szkoła Freedivingu