Stalowe 300 są dosyć ciężkie, kompozytowe lekkie jak cholera. Praktycznie pozostają rosyjskie z żelazo tytanu, "honzo" takich używa, 7,3l około 8 kg.
Honzo twierdził, że używa strażackich 6l/300 bar. Wiesz może Rysiu, gdzie dostać takie rosyjskie z żelazo-tytanu?
Co do sidemountu, poprzedni post w klubie mi skasowało (komp się po raz n-ty zbluskreenował), napiszę teraz.
Butle:Butle stalowe 12l są raczej duże. Można ich używać, tak jak 11l alu, ale mniejsze są wygodniejsze. Kompozytowe są zdecydowanie za lekkie, poza tym mają krótki czas użytkowania (max 15 lat).
Jak pisałem, najlepiej w zakresie 6-10l, ale 300 bar. Przy czym butle stalowe powinny być lekkie - im bardziej masa w kg zbliżona do pojemności w litrach, tym lepiej (butla 12l powinna ważyć max ok. 12 kg - jak nasze klubowe białe). Butle alu trzeba by dociążać na stopie kafelkiem 0,8-1 kg.
Procedury:Gue zrezygnowało z sidemountu, ponieważ nie potrafili wypracować jednolitych procedur. To bardzo ważne. DIR działa, ponieważ mam proste schematy, których można się stosunkowo łatwo nauczyć i wykorzystać niejako automatycznie w sytuacji stresowej. Podobnie z konfiguracją sprzętową. Wiem, co gdzie mam i jak z tego korzystać (patrz wypracowane procedury standardowe). Wiem też, że partner ma taki sam lub mocno zbliżony sprzęt - umiem go znaleźć i wykorzystać w potrzebie. Tego na razie brakuje w SM. Są pewne pomysły, ale mają swoje wady.
Manifold z separatoremGłówną wadą SM z punktu widzenia procedur DIR są dwie kompletnie niezależne butle. Przy założeniu, że zmieniamy automat co 10 bar, tracąc butlę tracimy połowę zapasu gazu na raz (wystarczy już awaria automatu). W twinie jest na to niewielka szansa - kluczem jest manifold z separatorem. Teraz powstaje pytanie: czy da się zastosować podobne rozwiązanie w SM? Pewnym pomysłem byłoby użycie węża hp z separatorem do połączenia I stopni automatów (jeden z nich musi mieć dwa gniazda HP). Plusem jest też tylko jeden manometr - mniej do kontroli, mniej się może spitolić. Wydaje mi się, że najlepiej byłoby połączyć na krótko, bez prowadzenia węża jakimiś zawijasami - mniej węża, mniejsza szansa na zaplątanie, urwanie, etc. Do tego trzeba pamiętać o umożliwieniu wypinania i prowadzenia przed sobą wypiętych butli - łącznik nie może tego utrudniać! Pytanie, jak z wytrzymałością takiego węża na zerwanie/wyrwanie z okuć - byłby na to w dużym stopniu narażony. Chętnie przetestowałbym takie rozwiązanie - gdyby zadziałało, SM miałby same zalety
Pozdrawiam!
Panq