pamietam jak niektore poranki czwartkowe ciagnely sie az do wieczora heh 
ehhh, idąc tym tropem, bywało tak, że czasami dociągały się i do weekendów....to były czasy......
ale to se ne vrati, Pane Havranek...

no chyba, że kiedyś się tak ustawimy i spróbujemy jak za dawnych lat....no ale kto nam da garaż.....i grilla.....albo gaśnicę, czy ktoś pamięta gaśnicę? to było chyba na pożegnanie garażu, czy się nie mylę.... :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Co to za debil rozpylił całą proszkową gaśnicę... :mrgreen: