245
« dnia: 10 Listopad 2004, 13:29:49 »
Przychodzi koleś do sklepu z zabawkami i mówi do sprzedawczyni:
- Dzien Dobry, chciałbym żeby Pani poleciła mi jakieś wypaśne puzzle, ale, żeby były trudne, bo strasznie dobry jestem w te klocki. Srzedawczyni przyniosła mu 1.000 elementów - obraz przedstawia dupe zebry - same czarne i białe elementy. Koleś na to patrzy i mówi:
A czy można coś trudniejszego, bo nie chwaląc się takie klocki to układam jak się śpieszę na tramwaj.
Sprzedawczyni popatrzyła na niego i przyniosła mu zestaw wymiatacza puzzli:
- 10.000 elementów, obraz przedstawia zamgloną drogę podczas śnieżycy-wszystkie szare.
Koleś patrzy i mówi:
Chyba SE PANI jaja robi ze mnie Takie klocuszki to moje dzieci pykają ze mną przy śniadaniu.
Babka juz złapala ciśnienie i poszła na zaplecze szukać czegoś trudniejszego.
Nie ma jej, nie ma, w końcu przychodzi i dźwiga jakieś ogromne pudło. Zawartość: 50.000 puzzli, 25 m2, obraz przedstawia zaćmienie słońca w jaskini- hardcore dla zwykłego wymiatacza puzzli. Ale koleś na to patrzy i mowi:
No nie Serio - Pani myśli, że taki słaby jestem?!
Ona wpadła w szał i krzyczy do kolesia:
- PANIE! WYPIERDDDALAJ PAN ZE SKLEPU, PRZEJDŹ PAN PRZEZ JEZDNI, WEJDŹ PAN DO SKLEPU NA PRZECIWKO, TAM POPROŚ PAN KILOGRAM BUŁKI TARTEJ I SE PAN KURRRRWA ROGALA UŁÓŻ