Forum AKP Krab AGH
Klub => Akcje klubowe => Wątek zaczęty przez: Bartolomeo w 06 Maj 2008, 13:19:11
-
W czasie długiego weekendu Krabowa Grupa Szybkiego Reagowania w składzie (alfabetycznie ;)):
Agnieszka, Asia, Bartolomeo, Killer, Miłosz, Paweł, Piroman
udała się na rekonesans jeziorny w celu znalezienia nowego, oczywiście lepszego miejsca na obóz. Kryteria, którymi się kierowaliśmy, to:
jezioro o głębokości min. ok. 40 m z przejrzystą wodą i polem campingowym nad brzegiem (domki i namioty), z miejscem na magazyn, możliwością podłączenia sprężarki (3 fazy), możliwością zorganizowania wyżywnienia w pobliżu i w ładnej okolicy :D
Jak łatwo się domyśleć nie było łatwo sprostać tym wymaganiom..
Na pierwszy ogień pojechaliśmy na znane nam Pojezierze Lubuskie
Celem nr 1 było jezioro Lubikowskie:
oferujące doskonałe warunki do wypoczynku nad krystalicznie czystą wodą. Jest to największe i najgłębsze jezioro Pszczewskiego Parku Krajobrazowego. Ze względu na czyste wody o dużej przejrzystości i urozmaiconym dnie, jezioro to jest często odwiedzane przez płetwonurków.
Niestety jezioro okazało się niewypałem jeśli chodzi o organizację obozu, ponieważ jedyne pole kempingowe dysponujące jakimkolwiek zapleczem (w tym 3 fazy) zlokalizowane jest nad olbrzymią płytką zatoczką jeziora, tak że z brzegu do głębokości ok 5 metrów trzeba płynąc ze 300 metrów, co praktycznie wyklucza nurkowania z brzegu na kursach. Z domkami też było kiepsko. Generalnie jezioro jest bardzo kiepsko zagospodarowane i wokół jest istna dzicz. Krystaliczność wody w jeziorze też nie była jakoś zbytnio widoczna..
Z Lubikowskiego udaliśmy się nad największe jezioro pojezierza, czyli Niesłysz, gdzie...
Wyjątkowo czyste wody oraz bogata rzeźba dna, pokrytego bujną roślinnością podwodną, są magnesem dla podwodnych wypraw płetwonurków.
Znając już problem z ośrodkami zaczęliśmy od objazdu jeziora w poszukiwaniu pól kempingowych z odpowiednim zapleczem. Znaleźliśmy kilka, z czego na większości do połowy sierpnia wszystko było zarezerwowane... Wolne domki miał jedynie ośrodek Komendy Wojewódzkiej Policji ;-), a kemping Pani Irenki zaoferował nam pole namiotowe. Postanowiliśmy więc zanurkować w tychże wyjątkowo czystych wodach jeziora... i jak można się domyśleć z nazwy akwenu, nie chcecie więcej o nim słyszeć ](*,)
woda brunatna o przejrzystości 1-1.5 metra i bardzo muliste dno skutecznie wybiły nam to jezioro z głowy.
Następnego dnia stwierdziliśmy, że czas udać się na pojezierze Drawskie, gdzie na pewno będzie lepiej ;). Tutaj na pierwszy ogień zaplanowane było jezioro Ińsko, o którym wieść niosła że jest jednym z najczystszych w Polsce. Po dotarciu do Ińska, pamiętając porażkę nad Niesłyszem, zaczęliśmy od nurkowania ;).
Praktycznie zaraz w mieście nad brzegiem znaleźliśmy bazę nurkową, gdzie zasięgneliśmy języka. Nurkowie miejscowi oraz szef bazy wydali opinię pozytywno-asekuracyjną co do widoczności. Zazwyczaj jest niezła, ale jak to będzie w lipcu to nie wiadomo.. generalnie to jest to jedno z najlepszych jezior pojezierza.
Zanurkowaliśmy z brzegu w 2 grupach, jedna płytsza do 10 m, druga głębsza, dotarlismy do 36 metrów (max. gł jeziora 42 metry).
Widoczność znacznie lepsza niż w Niesłyszu :), na płytkiej wodzie ze 3 metry, na głębokiej z 5 metrów, z tym że poniżej 25 m już ciemno. Biorąc pod uwagę, że jest miksja, wynik należy uznać za dobry.
Po nurku i nabiciu butli rozpoczęliśmy szukanie ośrodka. W bazie powiedzieli że tu nie ma ośrodków jakich szukamy, mogą nam ew. pomóc w załatwieniu noclegu w pobliskiej szkole. No ale nie było by gdzie zlokalizować magazynu i musielibyśmy zapewne korzystać z usług bazy, więc stwierdziliśmy że jednak poszukamy.
Piewrszy ośrodek powitał nas całkowitą rezerwacją miejsc, ale obok znaleźliśmy pole namiotowe które przywitało nas z otwartymi ramionami i wtyczką na 3 fazy, pomostem i dobrymi chęciami :). Na dodatek w następnym ośrodku udało się znaleźć kilka domków (kadra musi mieć gdzie mieszkać ;)) więc stwierdziliśmy że to jest to i czym prędzej zarezerwowaliśmy :D
Na dodatek okazało się, że w zatoczce gdzie będziemy nurkować, na dnie leżą 3 wraki kutrów, 2 na 15 m i jeden na 21, więc już wogóle super :) Następnego dnia rano zanurkowaliśmy ponownie, tym razem właśnie w tej zatoczce, trafiliśmy do 2 z 3 kutrów, widoczność na płytkiej wodzie jakieś 3 m. Zatoczka jest dobrze opisana, bo swoją wiatę ma tam baza ze Szczecina.
Uradowani i z poczuciem dobrze spełnionej misji, pojechaliśmy sobie nad morze (tylko 100 km dalej!) i uczciliśmy nasz sukces grilem na plaży (Milosz został naszym grill-piersi_z_kurczaka-masterem :D)).
Rano trzeba było się spakować i wracać do Krakowa. W drodze powrotnej zadzwonił do nas Grzesiu żebyśmy kupili mu "10 małych trzydniowych gąsek" :D :D, więc wieźliśmy przez 600 km karton z małymi zółtymi gąskami, co parę godzin zatrzymując się aby je nakarmić i napoić :D.
Dotarliśmy nad ranem do Kraka, pewne problemy z busem przemilczę.
Podsumowując, tegoroczny obóz odbędzie się nad jeziorem Ińsko, odl. z Krakowa ok. 600 km.
Dalsze informacje dotyczące obozu, zapisów, itp. pojawią się w dziale szkolenia już wkrótce, tak więc w tym wątku pytań organizacyjnych proszę nie zadawać :)
-
Nie wolno zapomnieć o Wojtku E. który był członkiem ekipy AKP KRAB TEAM AGH, tyle że był członkiem "na odległość" :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: .
P.S.
Co do gąsek mała uwaga, dostaliśmy jedną gąskę gratis, która stała się jednocześnie naszą klubową żywą maskotką. Co za tym idzie poszukujemy imienia naszego symbolu.
Niech Gęsi będą z nami :!: :!: :!:
Pozdrawiam
-
Wyjazd narawde turbo udany!!!
Z ta widocznoscia 1,5 metra w jeziorze Niesłysz to chyba Bartek przesadzil, nie bylo az tak rewelacyjnie - 1metr to max co udalo mi sie zaobserwowac, nawet latara nic nie dawala. Na dodatek byla to gigantyczna wylegarnia komarow, byly ich tysiace i byly nizmordowane w atakach
Jezioro Ińsko naprawde super a miejscowka bije na glowe Łagów, polecam wszystkim kurs na obozie bo napewno bedzie odjazdowo. Wraki naprawde fajne - mozna nawet wplynac do srodka, troche ryb ogolnie dosc ciekawie pod woda i bardzo fajny pomost do ubierania i wchodzenia do wody.
Grill na plazy przy zachodzie slonca to jak miod na skolatane nerwy.
Gąski w środkowym przedziale capily na maxa i darly dziba cala droge ale dotarly cale i zdrowe
Pozdrawiam
-
Z tego co czytam to naprawdę fajne miejsce. Ciekawy jestem jak właściciele zapatrują się na słynne na całym świecie Krabowe chrzty. :)
-
Postaramy się nie przestraszyć na chrzcie całego Ińska ;)
więcej fotek z okolicy wrzucimy w wolnym czasie gdzies na picasse.
-
Gąski w środkowym przedziale capily na maxa i darly dziba cala droge ale dotarly cale i zdrowe
a Pablo niby tak na te gąski nadawał ale calutki czas otaczał je czułą opieką doglądając co już czy aby nie mają za ciepło/za zimno/zbyt duszno/zbyt jasno/za ciemno/nie są głodne/pić się nie chce/zrobiły kupki etc - taki Dobry Wujek Gąskowy :mrgreen:
-
Czy prowadzone są już zapisy na obóz?