Forum AKP Krab AGH
Klub => Nurkowania, wyjazdy i imprezy prywatne => Wątek zaczęty przez: Tomek Tatar w 27 Listopad 2007, 00:32:48
-
W niedzielę nurkowaliśmy w trójkę na Zakrzówku - Roberto, Maciek i ja. Jak przystało na wannabe DIRowców, zamiast podziwiać podwodny świat, bawiliśmy się swoimi zabawkami. Ćwiczyliśmy: komunikację światłem, poręczowanie, bezdechy w twinie :-D , v-drill, s-drill, strzelanie bojki.
Woda już zimna przy powierzchni. Minimalna temperatura zarejestrowana przez komputer: 7 stopni. Maksymalna głębokość naszego nurkowania: 11 m, czas: 59 minut. Dopłynęliśmy całkiem daleko, bo aż do przewróconej wiaty na drodze. :-D
Przy brzegu kiepska widoczność, bo do wody płynie błoto zryte koparkami (drobne modyfikacje krajobrazu prowadzone przez Krakena). Dalej widoczność bardzo dobra - z Fiata było widać platformę.
Co było ektremalnego? Nic, tak tylko napisałem, żeby zwiększyć oglądalność... :mrgreen:
Serdecznie pozdrawiam.
-
to było 59 minut? a wydawało sie tak krótko, to na pewno przez tą ekstremalność.
-
Co było ektremalnego? Nic, tak tylko napisałem, żeby zwiększyć oglądalność... :mrgreen:
To Ci się udało :lol:
-
...Woda już zimna przy powierzchni. Minimalna temperatura zarejestrowana przez komputer: 7 stopni.
To było aż 7 stopni?
Byłem przekonany, że jest co najwyżej 4 st. C. Ale to najprawdopodobniej przez zimny prąd wstępujący... ;)
-
Ale to najprawdopodobniej przez zimny prąd wstępujący...
Taaa, albo immersję termoneutralną i kontrdyfuzję izobaryczną... :-D
-
Taaa, albo immersję termoneutralną i kontrdyfuzję izobaryczną...
albo ci sie szczać chciało :?:
-
Dobrze, ze chociaz przetrzezwieliscie po piatku :P u mnie impreza skonczyla sie zapaleniem zatok 8-[ , ale głos wraca przed jutrzejszym wykladem ;) Robert wyslij zdjecia jak jakies fajne zrobiles
Ania
-
cieszę sie że wracasz do zdrowia ale na zdjęcia Robercika nie licz, zauważyłem że zapędy fotograficzne bardzo osłabły w krabie, mam nadzieje że na rzecz intensywnego szkolenia
pozdrawiam
-
Robert wyslij zdjecia jak jakies fajne zrobiles
Ania
Miałem wybór: aparat albo kołowrotek... wybrałem to drugie i nie żałuję, bo warunki zdjęciowe były fatalne... :(
Jeśli przed zimą skończą te roboty ziemne na Zakrzówku to może na podlodowych będzie można pofotografować :)
-
popełniłem dzisiaj z partnurem twinowcem rzadko uczęszczaną trasę.....
poszliśmy do łódek, dalej nad bełt i kierunek północ....
po kilku metrach skończył się siwy dym i wyszło dno (24m) pokryte dziwnym, fioletowo-różowym nalotem (glony czy co.....?)
po dziesięciu minutach dopłynęliśmy do kolejnej krawędzi i metr w dół
nad przepiękny twardy bełt pokryty górkami i dolinkami siwego dymu....
nieskopane od wielu lat, widoczność >10m.
w 30 minucie pokazała się ściana - no to w prawo i powrót dookoła (cały czas na 24-25metrach...).
w 35 minucie skończył się NDL, więc powoli poszliśmy do góry, na 11m...
Nyskę zobaczyliśmy w 60 minucie, powierzchnię w 70tej....
na dnie ok. 3-4st, na górze -4st
później zaczęła się jazda - po rynnie lodowej do góry, gdzieniegdzie posypanej piaskiem....
PS.
było też 2 freestylowców w cienkich pianeczkach, schodzili na 10-15m....
twardzi byli..... ;)
-
tak mi sie przypomniało aporos ekstermalnego zakrzówka, mam takich kumpli, którzy w pijackim amoku mają ciekawe pomysły i swego czasu wieczorem jak chłopaki pochlali to jechali sie kąpać w przeręblu, który wycieli krakowscy morsi. Po jakimś czasie znudziło im sie taplanie w przerebli i wymyślili że wyrabią drugą i bedą przepływać pod wodą miedzy jedną a drugą oczywiście bez liny płetw maski i po ciemku. Dobrze że na jednej z libacji podzielili sie tym wspaniałym pomysłem ze mną bo pewnie odwiedzałbym 1 listopada grób jednego z nich pewnie tego który pierwszy by spróbował.
Teraz wierzę ze można sie założyć ze sie obetnie sobie głowe piłą łańcuchową i wygrać.
pozdrawiam
-
w 30 minucie pokazała się ściana - no to w prawo i powrót dookoła (cały czas na 24-25metrach...).
To mi przypomina nur, który popełniliśmy z Piromanem - też na przełaj do ściany po prawej i obok niej z powrotem. Chyba podczas na-przełaja zniosło nas w prawo, bo myśleliśmy, że jesteśmy dużo dalej od drogi niż było w rzeczywistości. Jak się zacząłem rozglądać, żeby tablicy papieskiej nie przegapić, to nagle zobaczyłem nad nami półkę skalną, a na niej... nurków i dużego Fiata. :mrgreen: Nur też był blisko NDL i czas całkowity 51 min.
Serdecznie pozdrawiam.